Blood Lad

9 Paźdź

Na początku chciałabym tylko powiedzieć, że niestety jestem tak w tyle, jeśli chodzi o anime, że nie będzie obiecanego podsumowania sezonu lato ’11, nie będzie również pierwszych wrażeń z sezonu jesiennego. Trochę mi głupio, że nie wywiązuję się z czegoś, do czego się sama z własnej woli zobowiązałam, ale cóż poradzić – najpierw muszę nadrobić zaległości, a aktualnymi sezonami zajmę się pewnie od zimy bądź wiosny. Tyle jeśli chodzi o sprawy organizacyjne, przejdźmy więc do właściwego tematu notki.

Od dłuższego czasu miałam serdecznie dość wampirów wszelakich. Nic zresztą dziwnego, jeśli ktoś tak jak ja praktycznie co tydzień odwiedza księgarnię, aby przeglądać nowości w poszukiwaniu czegoś interesującego, a tymczasem ze stoiska z nowościami patrzą na ciebie sami krwiopijcy, można mieć tego już po dziurki w nosie. Na szczęście jednak szał na wąpierze ostatnio nieco przycicha, a ja odważyłam się nawet w końcu sięgnąć po wampirki w formie mangowej i zakupiłam 1 tomik „Wampirzycy Karin” (moją krótką recenzję znajdziecie tu). Z lektury byłam bardzo zadowolona, miało to jednak skutek uboczny – nagle zachciało mi się poczytać coś jeszcze o wampirach (w formie mangowej oczywiście). Szukając na oślep, przypadkowo trafiłam na Blood Lad

Typ: Manga

Tytuły: Blood Lad, Buraddo Raddo

Autor(ka?): Yuuki Kodama

Tomów: 4+ (niezakończone)

Gatunki: Seinen, komedia, supernaturalne, ecchi

Serializacja: Young Ace (Kadokawa Shoten)

OPIS:

Szefem jednej z części świata demonów jest wampir o imieniu Staz, który jeszcze nigdy nie pił ludzkiej krwi. Bardziej od zarządzania swoim terytorium interesują go mangi i gry komputerowe, a jego największym marzeniem jest odwiedzić świat ludzi – najlepiej Japonię, którą bohater darzy prawdziwym uwielbieniem. Nic więc dziwnego, iż kiedy do świata demonów przypadkiem dostaje się Fuyumi Yanagi, Zwykła Japońska UczennicaTM, nasz bohater jest tym faktem wręcz zachwycony. Po spotkaniu z dziewczyną dochodzi do wniosku, iż się w niej zakochał i chce, aby to ona była jego pierwszą ofiarą. Niestety, Yanagi zastaje przez przypadek pożarta przez pewną… roślinkę, przez co umiera i staje się duchem-demonem. Staz, nie mogąc się pogodzić z utratą możliwości napicia się jej krwi, postanawia znaleźć sposób, aby przywrócić młodą Japonkę do życia – co wcale nie będzie takie łatwe…

 

MOJA OPINIA:

Do tej mangi podchodziłam z lekką rezerwą, a wszystko przez wyznacznik „ecchi”, który najczęściej działa na mnie zniechęcająco. Postanowiłam jednak dać tej pozycji szansę (wampir-otaku? Tego nie spotyka się często) i ku własnemu zdziwieniu, nie rozczarowałam się. Elementów ecchi jest stosunkowo mało, więc w żaden sposób nie rażą (no chyba, że ktoś ma na ecchi alegrię jeszcze silniejszą od mojej), a tytuł sprawdza się przede wszystkim jako dobra komedia. Nie rewelacyjna, ale dobra.

Fani „klasycznego” sposobu przedstawienia wampirów mogą być rozczarowani, chociażby dlatego, że brak tu typowej dla opowieści o wampirach (tych przed-zmierzchowych) grozy – zastąpiły ją głównie gagi i sceny bijatyk. Tak – ta seria najprawdopodobniej będzie kolejnym tasiemcem, nie zmienia to jednak faktu, iż naprawdę potrafi zaciekawić, gdyż akcja z czasem się nieco rozkręca.

Postacie są dość typowe, jak na raczkującego tasiemca przystało – Staz bywa nieco głupkowaty, ale dysponuje wielką siłą (taak… wiem, że to już było), a Yanagi na szczęście jeszcze nie irytuje (to już nieco mniej typowe). Rzecz jasna nie zabraknie też innych postaci – nie chcę się jednak za bardzo rozpisywać, więc pozwolę wam samym je poznać, jeśli ktoś zdecyduje się zapoznać z tą mangą ;). Powiem tylko, iż oprócz wampirów spotkamy różne inne rodzaje demonów.

Blood Lad może być całkiem przyjemną rozrywką, jeśli nie będziemy od tej pozycji oczekiwać niczego bardziej ambitnego. Jeśli ktoś nastawi się na nie wiadomo jak świetny seinen, raczej będzie zawiedziony, jeśli jednak nie będzie od tej serii wymagać nic więcej oprócz komedii, może całkiem miło spędzić czas ;).

P.S. Na podstawie Blood Lad ma powstać anime – nie wiadomo jeszcze, kiedy będzie miało premierę, ale jeśli wierzyć ANN, jego powstanie jest już potwierdzone.

WSTĘPNA OCENA:

7/10

Dodaj komentarz